Osobiście nie przepadam za wszelkimi kluchami, a już na pewno takimi najbardziej pospolitymi, serwowanymi gdzieś w masowych jadłodajniach lub przygotowywanych na prędce w domu po pracy, aby czym prędzej zaspokoić głód. Najczęściej po spożyciu takowych, mam problemy gastryczne.
Nie jest łatwe, ale bardzo ważne, aby świadomie i z pełną odpowiedzialnością przygotowywać posiłki, a zwłaszcza planować je zgodnie z zasadami zdrowego odżywiania i przede wszystkim nie szkodzenia.
Wiadomo, że dzieci najchętniej odżywiają się takimi posiłkami, które niestety zawierają gluten (naleśniki, pizza, pierogi, kopytka itp.). Pokolenie moich rodziców niestety nas również przyzwyczaiło do takich smaków i teraz się trzeba nieźle nagimnastykować, żeby swoim dzieciom trochę gusty zmodyfikować, a przy okazji sobie też.
Chociaż wiadomo, że przykład idzie z góry i najpierw należałoby się samemu przestawić na zdrowszą dietę, w tym oczywiście lżejszą wersję dań glutenowych.
Na początku nie bardzo chciałam wierzyć w jego szkodliwość, później na jakiś czas (około miesiąca) radykalnie odstawiłam wszelki gluten (nie powiem czułam się dobrze), później edukowałam się internetowo (przejrzałam dziesiątki informacji, obejrzałam kilka wywiadów znanych lekarzy) i poprzez rozmowy z dietetykami, lekarzami, znajomymi, aby teraz móc podzielić się z wami swoimi spostrzeżeniami.
Wnioski i obserwacje oraz osobiste doświadczenia pozwalają mi na stosowanie glutenu w diecie, przy założeniu minimalizowania jego szkodliwego wpływu na zdrowie.
Otóż, jeśli chodzi o mnie to jestem w stanie się obyć bez glutenu i zaopatrzyłam się nawet we wszelkiego rodzaju mąki bezglutenowe (ryżowa, kukurydziana, gryczana, amarantusowa, kasztanowa itp.) i tworzę z nich różne kompozycje żywieniowe, raz lepiej raz mniej udane :), ale oczywiście nie wszystkim moim domownikom jeszcze smak się przestawił i niestety czasem nawet kolor dania jest pretekstem do narzekań i niezbyt chętnego spożywania posiłku.
A jak wiadomo najbardziej istotnym elementem posiłku jest jego atmosfera i spokój wewnętrzny, aby posiłek został odpowiednio strawiony, a wartości odpowiednio odżywiły komórki naszego organizmu.
Dlatego też, zamiast walczyć z wiatrakami, postanowiłam (oczywiście przy wsparciu mądrzejszych ode mnie, a dokładnie, po obejrzeniu wywiadu z dr Ewą Dąbrowską - polecam na marginesie; wrócę jeszcze na pewno do jej osoby i sposobu leczenia dietą właśnie - ale to w innym artykule) zachować ulubione smaki mojej rodzinki, ale...
No właśnie - jednym ze sposobów na przemycenie zdrowia w produktach glutenowych (oczywiście cały czas mówię o samodzielnym przygotowywaniu posiłków) jest dodanie do mąki oczyszczonej (mam na myśli mąkę typu 450, 500, a nawet 680) otrąb. Na pewno nie odkryłam tu niczego wielkiego, bo równie dobrze możemy zastosować mąkę razową (typ 1000 i więcej) i wyjdzie na to samo.
Ale przetestowałam już wymagania swojej rodzinki i widzę, że rzeczywiście sposób się sprawdza - otręby nie wpływają na smak potrawy, jedynie trochę naleśniki, pizza czy kopytka są "nakrapiane", a posiłek nie jet tak ciężki dla żołądka i nie zalega już jako klucha w jelitach, tylko otręby lub właśnie mąka razowa powodują, że błonnik jest w posiłku obecny i pomaga przejść przez jelita przyczyniając się do nie zalegania, a wymiatania resztek i lepszego trawienia, a o to przecież cała wojna z glutenem.
Na marginesie dodam - informacje z wiarygodnych publikacji - że obecny w pszenicy gluten miał odstraszać zwierzęta od zjadania ziaren, właśnie poprzez wywoływanie stanu zapalnego w jelitach. A fachowo: gluten kopiuje cechy białka bakterii inwazyjnych dla jelit powodując silną reakcję obronną.
Oczywiście człowiek toleruje gluten warunkowo. Podobno 30 % ludzi ma nietolerancję glutenu. Okazuje się, że duży brzuch to właśnie objaw stanu zapalnego jelit.
A jelita w stanie zapalnym źle przyswajają inne pokarmy, dlatego też jeśli potrzebujemy - zastąpmy gluten innymi wartościowymi produktami (ziemniaki, kasze lub mąki bezglutenowe), a jeśli chcemy wspomóc funkcje jelit i nie dopuścić do stanów zapalnych - dodawajmy do pszenicy otrąb lub korzystajmy z mąk razowych.
Warto zacząć małymi kroczkami wprowadzać zdrowe nawyki żywieniowe, bo jak wiadomo skutki złego odżywiania są przykre, a przychodzą nie od razu, tylko ujawniają się w przyszłości.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz