Na
zachodzie mówi się: w zdrowym ciele - zdrowy duch, na wschodzie: mając zdrowego
ducha - ma się zdrowe ciało.
„Gdy
człowiek przestrzega postu, jest wstrzemięźliwy, ma wysiłek fizyczny, pracuje
nad swoim ciałem, to wywiera pozytywny wpływ na swoją duszę – i odwrotnie.
Harmonia rozwoju polega na tym, że zawsze była medycyna, która dbała o ciało,
nauka, która dbała o ducha oraz religia, która dbała o duszę. Obecnie religia,
nauka i medycyna coraz bardziej zbliżają się, nie przeciwstawiając się sobie
nawzajem, a pomagając.”
O postach i wstrzemięźliwości było w poprzednich częściach, więc dziś skupię się na poziomie ciała – wysiłek fizyczny - praca nad swoim ciałem, oddech i sen – jako czynnik
regenerujący :) - jako trzy filary
zdrowia.
Mam nadzieję, że już nikogo nie trzeba przekonywać do
dbania o zdrowie poprzez ruch.
Poprzez ruch wzmacniamy ciało, uczymy się rozluźniać
napięte mięśnie, poprawiamy krążenie, rozgrzewając organizm, poprawiamy
trawienie oraz uczymy się prawidłowego oddechu.
Wszelkie formy ruchu: spacer, bieganie (bardzo modne
ostatnio), pływanie, nordic walking, rolki, gry zespołowe, joga, taniec,
fitness, narty, łyżwy i inne - odpowiednio dostosowane do swoich możliwości i
potrzeb są niezbędnym warunkiem dobrego samopoczucia i prawidłowego przepływu
energii.
Ja jestem zwolennikiem nie przeforsowywania się, i
najbardziej pasują mi spacery (nordic walking), joga, rower, rolki, no i
oczywiście zimą – narty, snowboard.
Bardzo
też ciekawą opcją i niezwykle wciągającą oraz całoroczną jest ćwiczenie rytuałów tybetańskich, które
poprawiają przepływ i rozprowadzenie energii w ciele, a ich wykonanie zajmuje
10 minut dziennie (ale o tym może teraz nie będę rozprawiać, jak jesteście
ciekawi – jest w necie książka „Źródło wiecznej młodości”, którą można sobie zamówić,
albo po prostu poczytać na innych blogach i zaznajomić się z tym tematem –
polecam; może kiedyś od siebie też je opiszę).
Z poziomu mentalnego, ćwiczenia fizyczne uczą nas jak zachowywać pozytywne emocje podczas
dyskomfortu fizycznego.
Dobór odpowiedniej aktywności fizycznej jest oczywiście
sprawą bardzo indywidualną. Nie rzucajmy się od razu na siłownię i nie
przesadzajmy z ćwiczeniami, a stopniowo przyzwyczajajmy organizm do wysiłku.
Oczywiście, jeśli całe życie mamy ze sportem do czynienia (gry zespołowe w
szkole, aktywny tryb życia), to możemy trochę obciążyć ciało, ale jeśli mamy za
sobą styl „kanapowca” i postanowiliśmy wziąć się za siebie – no to radzę
ostrożnie J.
Ważne jest też, aby obserwować siebie przy tym i
reagować właściwie. No i racjonalnie odżywiać się podczas zwiększonego wysiłku…
(naturalnie polecam koktajle wszelkie – niektóre przepisy już znacie – smoothie z mango, koktajl z awokado).
Oczywiście wielkim pożytkiem jest, kiedy ruch łączymy z
przebywaniem na świeżym powietrzu
(mam kolegę z Krakowa, który zna klimat tego miasta od strony właśnie czystości
powietrza, a właściwie jego nieczystości, bo jak wiadomo Kraków jest położony w
dolinie i wszelkie zanieczyszczenia odprowadzane do powietrza się osadzają i
kumulują nad miastem; opowiadał, że obserwuje ludzi biegających rano - nie
rokuje to pro zdrowotnie biorąc pod uwagę badania składu jakości powietrza i
wdychanie tych „bogatości”, ale o oddychaniu będzie za chwilę..).
Wybierajmy więc mądrze i korzystajmy z dobrodziejstw
natury, najlepiej poprzez spacery czy inne aktywności w okolicach lasów i
parków, a nie wśród spalin miejskich. Jest teraz dużo możliwości, również ze
względu na ścieżki rowerowe wciąż pojawiające się i dostępność np. rowerów
miejskich – zawsze im więcej nas na rowerach tym mniej w samochodach, to i
środowisko zyskuje J.
Wiecie, że w godzinach między 10 a 14 jest największe
natężenie promieni słonecznych – nawet w pochmurny dzień, kiedy słońca pozornie
nie ma – i w tym czasie przebywanie na powietrzu pozwala czerpać naszemu
organizmowi korzyści w postaci codziennej dawki witaminy D. Dlatego ważne, aby
przynajmniej godzinkę dziennie (to jest moje minimum - polecam towarzystwo psa :))
być na powietrzu (do absorpcji wit. D wystarczy już 15 minut ekspozycji) – i
niezależnie od pogody, przy okazji też jest to super metoda na zahartowanie
organizmu :).
Ważne jest to, że podczas ruchu, wraz z potem ciało
wydala toksyny z organizmu.
Poza
tym podczas ruchu jesteśmy zmuszani do głębszego oddechu, co jest bardzo
ważne – jeśli chcemy zachować energię i witalność do późnej starości.
Zazwyczaj człowiek osiąga najlepszą wydolność oddechową
w dwudziestym piątym roku życia. Później wartość ta stopniowo spada (nawet o
około 10% na każdą dekadę życia).
Najważniejszą funkcją oddechu jest dostarczanie
organizmowi tlenu, który umożliwia narządom funkcjonowanie. Poza tym tlen jest
potrzebny do produkcji ATP (adenozynotrójfosforanu) w naszym ciele. ATP to
substancja, z której organizm bezpośrednio czerpie energię do życia. Jej
magazynowanie jest niemożliwe, produkcja odbywa się na bieżąco i jeśli proces
produkcji jest zaburzony, mamy znacznie mniej mocy, system odpornościowy jest
słabszy, a organizm szybciej się starzeje.
Jeśli oddychamy szybko, płytko (tylko górną częścią
klatki piersiowej) – często odczuwamy zmęczenie, niepokój, miewamy zaburzenia
snu, zawroty głowy, zaburzenie widzenia, roztrój żołądka, spada nam odporność,
zdarzają się skurcze mięśni i bóle w okolicy klatki piersiowej, a nawet
kołatanie serca (wpływ oddechu - wyniki
badań opublikowane na łamach Journal of Royal Society of Medicine).
Jeśli
oddychamy świadomie – wydłużamy swój oddech, poprzez kierowanie oddechu do
dolnej części klatki piersiowej – w kierunku brzucha – relaksujemy serce,
pomagamy w procesie trawienia, nie dopuszczamy do ww. dysfunkcji organizmu.
Kiedy
jesteśmy spokojni i zrelaksowani, oddech staje się spokojny i wydłużony,
natomiast silne emocje powodują przyspieszenie i skrócenie oddechu.
Nie bez przyczyny mówi się, że w momencie jakichś ważnych,
czy stresujących sytuacji, zaleca się wzięcie kilku pogłębionych wdechów i
wydechów – pozwala to opanować emocje i rozbroić napięcie w ciele.
Co
przeszkadza nam w prawidłowym oddychaniu na co dzień?
- nieprawidłowa postawa ciała (barki pochylone do przodu – pozycja zamknięta, np. podczas siedzenia przy komputerze);
- zaniechanie aktywności fizycznej – powoduje zmniejszanie się pojemności płuc (na co dzień wykorzystujemy podobno tylko 40% powierzchni płuc);
- nieświadome wstrzymywanie oddechu - często skupiając się mocno na jakiejś pracy tak się dzieje;
- oddychanie przez usta - może prowadzić do zaburzeń tarczycy, przedostawaniu się do płuc powietrza zimnego (nosem oddychając ogrzewamy powietrze), ale też wprowadzaniu do organizmu bakterii i zanieczyszczeń, co przy oddychaniu przez nos jest automatycznie niwelowane (włoski w nosie pełnią funkcję zatrzymywania wszelkich zanieczyszczeń z powietrza).
Prawidłowe
oddychanie natomiast to same korzyści:
- poprawia procesy trawienia;
- poprawia funkcjonowanie układu nerwowego;
- odmładza skórę, redukuje zmarszczki;
- pomaga usuwać toksyny z organizmu;
- powoduje wzmożoną pracę przepony, co pozwala na masowanie narządów wewnętrznych, jednocześnie stymulując krążenie krwi;
- poprawia jakość pracy płuc;
- zmniejsza obciążenie pulsującego serca;
- wpływa na rozluźnienie mięśni, relaksuje ciało i umysł;
- zmniejsza częstotliwość oraz intensywność stanów lękowych;
- poprawia jakość snu, a zatem ogólną kondycję;
- poprawia zdolność koncentracji oraz pamięć, powoduje, że wydajniej pracujemy i uczymy się;
- mamy więcej energii, nie odczuwamy tak często i silnie zmęczenia, a nasze nastawienie jest bardzo pozytywne.
(źródło / wsparcie merytoryczne:
„Znaczenie oddechu w codziennym życiu” Magazyn Joga 2015)
Jest oczywiście wiele technik oddechowych, które uczą
odpowiednio dotleniać komórki naszego ciała i radzić sobie poprzez oddech z emocjami.
Są nawet specjalne kursy oddechu.
Oddech jest po prostu z nami od początku naszego
istnienia i szkoda tylko, że umiejętność z jaką się rodzimy (jak obserwujemy
niemowlęta widzimy, że unosi się im brzuszek podczas oddychania), często gdzieś
po drodze gubimy i później nie wszyscy chcemy poprzez naukę do niej powrócić.
Ale zachęcam chociaż do minimalnego wysiłku w tym kierunku, bo warto..
Na początek spróbujcie zaobserwować, jak skupienie na
oddechu pozwala nim kierować – wieczorem, przed pójściem spać, w pozycji
leżącej bądź siedzącej (wyprostowane plecy), zamknijmy oczy i uwagę skierujmy
na swój oddech, obserwując jak podczas wdechu powietrze wypełnia najpierw jamę
brzuszną (brzuch lekko się unosi), później dolną część klatki piersiowej (dolne
żebra rozchodzą się na boki), a na koniec szczyty klatki piersiowej (obojczyki
rozchodzą się, a klatka unosi). Wydech również następuje od dołu – najpierw cofa
się brzuch, później żebra i na koniec klatka piersiowa opada nieznacznie.
Zauważcie, że wykonując takie ćwiczenie stopniowo
wydłuża nam się oddech. W ćwiczeniach wszelkich fizycznych również jest tak, że
jeśli zdecydujemy się skupić na oddechu i liczymy np. wdech na 1,2,3,4 i wydech
na 1,2,3,4, mniej się męczymy i potrafimy energię kierować oddechem, aby
równoważyć wysiłek fizyczny.
Bardzo pomocne są również – poza ćwiczeniami
oddechowymi – gra na instrumentach dętych oraz śpiew. Jesteśmy wówczas niejako
zmuszani do głębokich oddechów, tzw. przeponowych, aby ilość powietrza
wdychanego była jak największa. Podobnie jest podczas nurkowania, ale w
sportach też.
Kolejną
kwestią jest umiejętność odpoczywania i wysypianie się.
Oczywiście wiadomym jest, że jak się człowiek w ciągu dnia dotleni i zmęczy trochę fizycznie – łatwiej mu się zasypia, no i
oczywiście lepiej organizm się regeneruje, bo jak wiadomo sen jest właśnie do
tego nam potrzebny.
Jak się wysypiamy (wskazane jest 7-8 godzin snu
dorosłemu, dzieci około 10 godzin), nasz system immunologiczny jest równoważony
poprzez regenerację narządów wewnętrznych. Brak zdrowego snu prowadzi do spadku
nastroju, pogorszenia koncentracji i pamięci oraz mniejszych zasobów radości i
energii do życia.
Aby
się dobrze wyspać i naładować akumulatory, należy wieczorem się oczywiście
wyciszyć i przygotować do czasu odpoczynku w pełni świadomie.
Nie potrzebujemy do tego żadnych kropli, czy środków nasennych.
Po
pierwsze – nie jemy przed samym snem, bo organizm
całą energię przeznaczy na trawienie, a powinien w tym czasie zajmować się –
właściwie to powinien system trawienny w tym czasie odpoczywać.. (dlatego mówi
się, żeby 3 godziny przed snem zjeść
ostatni - lekki posiłek). Pić możemy ciepłe
herbatki ziołowe, rumianek, melisę – pomogą nam wyciszyć emocje i
zrelaksować się . Alkohol wypity wieczorem powoduje, że zasypiamy szybciej, ale
budzimy się w środku nocy, mamy przyspieszone bicie serca, co wybija ze snu i
nie pozwala na spokojny relaks.
Po
drugie – nie faszerujmy
się tuż przed snem treściami informacyjnymi, skandalami i innymi nastrajającymi
przemocą, krytykowaniem, czy złośliwością. Nie oglądajmy na noc telewizji,
a jak już oglądamy – niech to będzie coś relaksującego (telewizor w sypialni –
koszmar!, pomijając już nawet wszelkie oddziaływanie energetyczne).
Najbardziej
pożyteczne przez snem jest np. słuchanie spokojnej relaksującej muzyki czy dobra wartościowa książka J.
Kwestia jest ważna - szczególnie dzieci nie powinny faszerować się na noc
emocjami (coraz częściej wygrywa jednak książka, bajka, ciekawie opowiedziana
historyjka..).
Po
trzecie – wieczór nie jest dobrą porą na
rozwiązywanie problemów, analiz sytuacji konfliktowych, czy samych kłótni. Powinien to być czas wyciszenia i relaksu,
aby przechodząc do fazy snu – umysł był odprężony i nie szukał kolejnego dnia,
bo jak wiadomo tylko chwila obecna jest pewna J.
Jeśli zasypiamy z obawami i problemami, nie możemy
liczyć na to, że rano będą one już „przespane”, bo często okazuje się, że rano
boli głowa, …a problem pozostał.
Nocne
rozmyślanie jest zupełnie bezproduktywne i pozbawione sensu, a najlepszym
czasem na pokonywanie problemów jest poranek – kiedy mamy czysty umysł i świeży
ładunek energii.
A często jest też tak, że budzimy się w środku nocy i
długo nad czymś rozmyślamy – nie możemy spać.. Ważne jest, abyśmy odpuścili
wszystkie „muszę”, „powinienem” itp., wtedy nie będzie nas nic nurtować
(oczywiście wymaga to trochę pracy z naszej strony – nic nie przychodzi łatwo J);
najprościej jest po prostu zaakceptować to co nas spotyka, bo podobno tyle szczęścia
ile otrzymujemy w życiu – tyle powinniśmy go stracić i nasze zamartwianie nie
ma sensu. Jak sobie to uświadomimy jest zdecydowanie prościej :).
Naturalnym
lekarstwem na zdrowy sen są też: odprężająca kąpiel, przebywanie
w saunie, aromaterapia, masaż oraz techniki oddechowe (np. opisane wyżej
ćwiczenie) i dobrze wywietrzony pokój :).
Dobry sen pozwala nam w pełni wykorzystywać energię w
ciągu dnia. Warunkiem jest jednak właśnie jakość naszego snu. Im głębiej i
spokojniej śpimy, tym więcej zyska nasz umysł i ciało.
Zróbmy
więc wszystko, co w naszej mocy, aby tak było, a resztę odpuśćmy.., bo nie na
wszystko możemy wpływać.
Amerykańscy naukowcy po raz kolejny zebrali statystyki
dotyczące ludzi długowiecznych i postawili prosty wniosek:
aby
długo żyć, trzeba jeden raz w ciągu dnia doświadczyć uczucia głodu, zmęczenia i
spocić się. Najważniejsze jednak w tym wszystkim jest to, że uczuciu głodu,
zmęczeniu i spoceniu się powinien towarzyszyć dobroduszny nastrój.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz