Szukaj na tym blogu

czwartek, 12 marca 2015

jak zbudować sobie zdrowie? - część 3 - ruch / oddech / odpoczynek

Na zachodzie mówi się: w zdrowym ciele - zdrowy duch, na wschodzie: mając zdrowego ducha - ma się zdrowe ciało.
„Gdy człowiek przestrzega postu, jest wstrzemięźliwy, ma wysiłek fizyczny, pracuje nad swoim ciałem, to wywiera pozytywny wpływ na swoją duszę – i odwrotnie. Harmonia rozwoju polega na tym, że zawsze była medycyna, która dbała o ciało, nauka, która dbała o ducha oraz religia, która dbała o duszę. Obecnie religia, nauka i medycyna coraz bardziej zbliżają się, nie przeciwstawiając się sobie nawzajem, a pomagając.”

O postach i wstrzemięźliwości było w poprzednich częściach, więc dziś skupię się na poziomie ciała – wysiłek fizyczny - praca nad swoim ciałem, oddech i sen – jako czynnik regenerujący :) - jako trzy filary zdrowia.

Mam nadzieję, że już nikogo nie trzeba przekonywać do dbania o zdrowie poprzez ruch.
Poprzez ruch wzmacniamy ciało, uczymy się rozluźniać napięte mięśnie, poprawiamy krążenie, rozgrzewając organizm, poprawiamy trawienie oraz uczymy się prawidłowego oddechu.

Wszelkie formy ruchu: spacer, bieganie (bardzo modne ostatnio), pływanie, nordic walking, rolki, gry zespołowe, joga, taniec, fitness, narty, łyżwy i inne - odpowiednio dostosowane do swoich możliwości i potrzeb są niezbędnym warunkiem dobrego samopoczucia i prawidłowego przepływu energii.
Ja jestem zwolennikiem nie przeforsowywania się, i najbardziej pasują mi spacery (nordic walking), joga, rower, rolki, no i oczywiście zimą – narty, snowboard.

Bardzo też ciekawą opcją i niezwykle wciągającą oraz całoroczną jest ćwiczenie rytuałów tybetańskich, które poprawiają przepływ i rozprowadzenie energii w ciele, a ich wykonanie zajmuje 10 minut dziennie (ale o tym może teraz nie będę rozprawiać, jak jesteście ciekawi – jest w necie książka „Źródło wiecznej młodości”, którą można sobie zamówić, albo po prostu poczytać na innych blogach i zaznajomić się z tym tematem – polecam; może kiedyś od siebie też je opiszę).

Z poziomu mentalnego, ćwiczenia fizyczne uczą nas jak zachowywać pozytywne emocje podczas dyskomfortu fizycznego.

Dobór odpowiedniej aktywności fizycznej jest oczywiście sprawą bardzo indywidualną. Nie rzucajmy się od razu na siłownię i nie przesadzajmy z ćwiczeniami, a stopniowo przyzwyczajajmy organizm do wysiłku. 
Oczywiście, jeśli całe życie mamy ze sportem do czynienia (gry zespołowe w szkole, aktywny tryb życia), to możemy trochę obciążyć ciało, ale jeśli mamy za sobą styl „kanapowca” i postanowiliśmy wziąć się za siebie – no to radzę ostrożnie J.

Ważne jest też, aby obserwować siebie przy tym i reagować właściwie. No i racjonalnie odżywiać się podczas zwiększonego wysiłku… (naturalnie polecam koktajle wszelkie – niektóre przepisy już znacie – smoothie z mango, koktajl z awokado).

Oczywiście wielkim pożytkiem jest, kiedy ruch łączymy z przebywaniem na świeżym powietrzu (mam kolegę z Krakowa, który zna klimat tego miasta od strony właśnie czystości powietrza, a właściwie jego nieczystości, bo jak wiadomo Kraków jest położony w dolinie i wszelkie zanieczyszczenia odprowadzane do powietrza się osadzają i kumulują nad miastem; opowiadał, że obserwuje ludzi biegających rano - nie rokuje to pro zdrowotnie biorąc pod uwagę badania składu jakości powietrza i wdychanie tych „bogatości”, ale o oddychaniu będzie za chwilę..).

Wybierajmy więc mądrze i korzystajmy z dobrodziejstw natury, najlepiej poprzez spacery czy inne aktywności w okolicach lasów i parków, a nie wśród spalin miejskich. Jest teraz dużo możliwości, również ze względu na ścieżki rowerowe wciąż pojawiające się i dostępność np. rowerów miejskich – zawsze im więcej nas na rowerach tym mniej w samochodach, to i środowisko zyskuje J.

Wiecie, że w godzinach między 10 a 14 jest największe natężenie promieni słonecznych – nawet w pochmurny dzień, kiedy słońca pozornie nie ma – i w tym czasie przebywanie na powietrzu pozwala czerpać naszemu organizmowi korzyści w postaci codziennej dawki witaminy D. Dlatego ważne, aby przynajmniej godzinkę dziennie (to jest moje minimum - polecam towarzystwo psa :)) być na powietrzu (do absorpcji wit. D wystarczy już 15 minut ekspozycji) – i niezależnie od pogody, przy okazji też jest to super metoda na zahartowanie organizmu :).

Ważne jest to, że podczas ruchu, wraz z potem ciało wydala toksyny z organizmu.
Poza tym podczas ruchu jesteśmy zmuszani do głębszego oddechu, co jest bardzo ważne – jeśli chcemy zachować energię i witalność do późnej starości.

Zazwyczaj człowiek osiąga najlepszą wydolność oddechową w dwudziestym piątym roku życia. Później wartość ta stopniowo spada (nawet o około 10% na każdą dekadę życia).

Najważniejszą funkcją oddechu jest dostarczanie organizmowi tlenu, który umożliwia narządom funkcjonowanie. Poza tym tlen jest potrzebny do produkcji ATP (adenozynotrójfosforanu) w naszym ciele. ATP to substancja, z której organizm bezpośrednio czerpie energię do życia. Jej magazynowanie jest niemożliwe, produkcja odbywa się na bieżąco i jeśli proces produkcji jest zaburzony, mamy znacznie mniej mocy, system odpornościowy jest słabszy, a organizm szybciej się starzeje.

Jeśli oddychamy szybko, płytko (tylko górną częścią klatki piersiowej) – często odczuwamy zmęczenie, niepokój, miewamy zaburzenia snu, zawroty głowy, zaburzenie widzenia, roztrój żołądka, spada nam odporność, zdarzają się skurcze mięśni i bóle w okolicy klatki piersiowej, a nawet kołatanie serca (wpływ oddechu - wyniki badań opublikowane na łamach Journal of Royal Society of Medicine).

Jeśli oddychamy świadomie – wydłużamy swój oddech, poprzez kierowanie oddechu do dolnej części klatki piersiowej – w kierunku brzucha – relaksujemy serce, pomagamy w procesie trawienia, nie dopuszczamy do ww. dysfunkcji organizmu.

Kiedy jesteśmy spokojni i zrelaksowani, oddech staje się spokojny i wydłużony, natomiast silne emocje powodują przyspieszenie i skrócenie oddechu.
Nie bez przyczyny mówi się, że w momencie jakichś ważnych, czy stresujących sytuacji, zaleca się wzięcie kilku pogłębionych wdechów i wydechów – pozwala to opanować emocje i rozbroić napięcie w ciele.

Co przeszkadza nam w prawidłowym oddychaniu na co dzień?
  • nieprawidłowa postawa ciała (barki pochylone do przodu – pozycja zamknięta, np. podczas siedzenia przy komputerze);
  • zaniechanie aktywności fizycznej – powoduje zmniejszanie się pojemności płuc (na co dzień wykorzystujemy podobno tylko 40% powierzchni płuc);
  • nieświadome wstrzymywanie oddechu - często skupiając się mocno na jakiejś pracy tak się dzieje;
  • oddychanie przez usta - może prowadzić do zaburzeń tarczycy, przedostawaniu się do płuc powietrza zimnego (nosem oddychając ogrzewamy powietrze), ale też wprowadzaniu do organizmu bakterii i zanieczyszczeń, co przy oddychaniu przez nos jest automatycznie niwelowane (włoski w nosie pełnią funkcję zatrzymywania wszelkich zanieczyszczeń z powietrza).
Prawidłowe oddychanie natomiast to same korzyści:
  • poprawia procesy trawienia;
  • poprawia funkcjonowanie układu nerwowego;
  • odmładza skórę, redukuje zmarszczki;
  • pomaga usuwać toksyny z organizmu;
  • powoduje wzmożoną pracę przepony, co pozwala na masowanie narządów wewnętrznych, jednocześnie stymulując krążenie krwi;
  • poprawia jakość pracy płuc;
  • zmniejsza obciążenie pulsującego serca;
  • wpływa na rozluźnienie mięśni, relaksuje ciało i umysł;
  • zmniejsza częstotliwość oraz intensywność stanów lękowych;
  • poprawia jakość snu, a zatem ogólną kondycję;
  • poprawia zdolność koncentracji oraz pamięć, powoduje, że wydajniej pracujemy i uczymy się;
  • mamy więcej energii, nie odczuwamy tak często i silnie zmęczenia, a nasze nastawienie jest bardzo pozytywne.

(źródło / wsparcie merytoryczne: „Znaczenie oddechu w codziennym życiu” Magazyn Joga 2015)

Jest oczywiście wiele technik oddechowych, które uczą odpowiednio dotleniać komórki naszego ciała i radzić sobie poprzez oddech z emocjami. Są nawet specjalne kursy oddechu.

Oddech jest po prostu z nami od początku naszego istnienia i szkoda tylko, że umiejętność z jaką się rodzimy (jak obserwujemy niemowlęta widzimy, że unosi się im brzuszek podczas oddychania), często gdzieś po drodze gubimy i później nie wszyscy chcemy poprzez naukę do niej powrócić. Ale zachęcam chociaż do minimalnego wysiłku w tym kierunku, bo warto..

Na początek spróbujcie zaobserwować, jak skupienie na oddechu pozwala nim kierować – wieczorem, przed pójściem spać, w pozycji leżącej bądź siedzącej (wyprostowane plecy), zamknijmy oczy i uwagę skierujmy na swój oddech, obserwując jak podczas wdechu powietrze wypełnia najpierw jamę brzuszną (brzuch lekko się unosi), później dolną część klatki piersiowej (dolne żebra rozchodzą się na boki), a na koniec szczyty klatki piersiowej (obojczyki rozchodzą się, a klatka unosi). Wydech również następuje od dołu – najpierw cofa się brzuch, później żebra i na koniec klatka piersiowa opada nieznacznie.

Zauważcie, że wykonując takie ćwiczenie stopniowo wydłuża nam się oddech. W ćwiczeniach wszelkich fizycznych również jest tak, że jeśli zdecydujemy się skupić na oddechu i liczymy np. wdech na 1,2,3,4 i wydech na 1,2,3,4, mniej się męczymy i potrafimy energię kierować oddechem, aby równoważyć wysiłek fizyczny.

Bardzo pomocne są również – poza ćwiczeniami oddechowymi – gra na instrumentach dętych oraz śpiew. Jesteśmy wówczas niejako zmuszani do głębokich oddechów, tzw. przeponowych, aby ilość powietrza wdychanego była jak największa. Podobnie jest podczas nurkowania, ale w sportach też.

Kolejną kwestią jest umiejętność odpoczywania i wysypianie się. Oczywiście wiadomym jest, że jak się człowiek w ciągu dnia dotleni i zmęczy trochę fizycznie – łatwiej mu się zasypia, no i oczywiście lepiej organizm się regeneruje, bo jak wiadomo sen jest właśnie do tego nam potrzebny.

Jak się wysypiamy (wskazane jest 7-8 godzin snu dorosłemu, dzieci około 10 godzin), nasz system immunologiczny jest równoważony poprzez regenerację narządów wewnętrznych. Brak zdrowego snu prowadzi do spadku nastroju, pogorszenia koncentracji i pamięci oraz mniejszych zasobów radości i energii do życia.

Aby się dobrze wyspać i naładować akumulatory, należy wieczorem się oczywiście wyciszyć i przygotować do czasu odpoczynku w pełni świadomie. Nie potrzebujemy do tego żadnych kropli, czy środków nasennych.

Po pierwsze – nie jemy przed samym snem, bo organizm całą energię przeznaczy na trawienie, a powinien w tym czasie zajmować się – właściwie to powinien system trawienny w tym czasie odpoczywać.. (dlatego mówi się, żeby 3 godziny przed snem zjeść ostatni - lekki posiłek). Pić możemy ciepłe herbatki ziołowe, rumianek, melisę – pomogą nam wyciszyć emocje i zrelaksować się . Alkohol wypity wieczorem powoduje, że zasypiamy szybciej, ale budzimy się w środku nocy, mamy przyspieszone bicie serca, co wybija ze snu i nie pozwala na spokojny relaks.

Po drugienie faszerujmy się tuż przed snem treściami informacyjnymi, skandalami i innymi nastrajającymi przemocą, krytykowaniem, czy złośliwością. Nie oglądajmy na noc telewizji, a jak już oglądamy – niech to będzie coś relaksującego (telewizor w sypialni – koszmar!, pomijając już nawet wszelkie oddziaływanie energetyczne).

Najbardziej pożyteczne przez snem jest np. słuchanie spokojnej relaksującej muzyki czy dobra wartościowa książka J. Kwestia jest ważna - szczególnie dzieci nie powinny faszerować się na noc emocjami (coraz częściej wygrywa jednak książka, bajka, ciekawie opowiedziana historyjka..).

Po trzecie – wieczór nie jest dobrą porą na rozwiązywanie problemów, analiz sytuacji konfliktowych, czy samych kłótni. Powinien to być czas wyciszenia i relaksu, aby przechodząc do fazy snu – umysł był odprężony i nie szukał kolejnego dnia, bo jak wiadomo tylko chwila obecna jest pewna J.

Jeśli zasypiamy z obawami i problemami, nie możemy liczyć na to, że rano będą one już „przespane”, bo często okazuje się, że rano boli głowa, …a problem pozostał.

Nocne rozmyślanie jest zupełnie bezproduktywne i pozbawione sensu, a najlepszym czasem na pokonywanie problemów jest poranek – kiedy mamy czysty umysł i świeży ładunek energii.

A często jest też tak, że budzimy się w środku nocy i długo nad czymś rozmyślamy – nie możemy spać.. Ważne jest, abyśmy odpuścili wszystkie „muszę”, „powinienem” itp., wtedy nie będzie nas nic nurtować (oczywiście wymaga to trochę pracy z naszej strony – nic nie przychodzi łatwo J); najprościej jest po prostu zaakceptować to co nas spotyka, bo podobno tyle szczęścia ile otrzymujemy w życiu – tyle powinniśmy go stracić i nasze zamartwianie nie ma sensu. Jak sobie to uświadomimy jest zdecydowanie prościej :).

Naturalnym lekarstwem na zdrowy sen są też: odprężająca kąpiel, przebywanie w saunie, aromaterapia, masaż oraz techniki oddechowe (np. opisane wyżej ćwiczenie) i dobrze wywietrzony pokój :).

Dobry sen pozwala nam w pełni wykorzystywać energię w ciągu dnia. Warunkiem jest jednak właśnie jakość naszego snu. Im głębiej i spokojniej śpimy, tym więcej zyska nasz umysł i ciało.

Zróbmy więc wszystko, co w naszej mocy, aby tak było, a resztę odpuśćmy.., bo nie na wszystko możemy wpływać.

Amerykańscy naukowcy po raz kolejny zebrali statystyki dotyczące ludzi długowiecznych i postawili prosty wniosek:

aby długo żyć, trzeba jeden raz w ciągu dnia doświadczyć uczucia głodu, zmęczenia i spocić się. Najważniejsze jednak w tym wszystkim jest to, że uczuciu głodu, zmęczeniu i spoceniu się powinien towarzyszyć dobroduszny nastrój.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz